środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 1.



*oczami Harry’ego*

Dzisiaj w nocy jak co dzień wyruszyłem by trochę zarobić. Wiem, co można o tym mówić. Wiem, że to nielegalne, ale bardzo dochodowe i wisi mi to, co mogą mi za to zrobić. Po prostu potrzebuję pieniędzy. Może za jakiś czas będę w stanie znaleźć sobie coś innego, ale teraz nie mam wyboru. Sam do końca nie chcę brać, bo wiadomo jak to się potem kończy. Nie pamiętam jak znalazłem się w domu, bądź innym miejscu w którym się budzę. Dobrze, że Kate będzie ze mną. Ona przynajmniej trochę mnie powstrzyma. Jesteśmy razem, w sumie zbiegiem okoliczności. Oboje samotni, oboje wolni, oboje bardzo napaleni i BUM, stało się. Kiedy dotarliśmy do klubu, Kate jak zwykle udała się do baru, a ja rozejrzałem się po klubie szukając potencjalnych klientów. Sam nie wiem jak to robię, ale od razu ich wyczuwam. Oni mnie także. Dzisiaj jesteśmy w zupełnie nowym miejscu. Jeszcze nigdy nie byłem w tak zatłoczonym i drogim klubie. Wolałbym być gdzie indziej, ale moja dziewczyna bardzo nalegała właśnie na ten. Co jej uderzyło do tego łba?! A właśnie gdzie ona jest? Te jej chude nóżki i długie platynowe włosy od razu rzucają się w oczy, ale teraz gdzieś zniknęła. A chuj ją wie, może znowu robi coś z kimś, nie wiadomo gdzie… Nasz związek jest dosyć luźny, ale jak ktoś się do niej dobiera na moich oczach, kiedy jest ze mną, to nie ręczę za siebie. Szybko musiałem zakończyć moje poszukiwania, bo pojawił się przy mnie znikąd pierwszy klient.

- Masz dla mnie działkę, stary? – prawie wykrzyczał mi w twarz, bo bardzo głośna muzyka utrudniała nam jakikolwiek kontakt.
- Chodź gdzie indziej, nic tutaj nie uzgodnimy! 

Ja także prawie wykrzyczałem, skinąłem głową w stronę drzwi, jak mi się wydawało schowka, czy coś i zacząłem iść w tamtą stronę. Odwracałem się co jakiś czas przepychając się po między ludźmi, aż w końcu razem z wysokim, przystojnym chłopakiem dotarliśmy na miejsce. Chłopak wydawał się bardzo speszony, ale kiedy za mną szedł wydawało mi się, że doskonale wie dokąd idziemy. A chuj, pewnie już tu był. Kiedy otworzyłem drzwi zatkało mnie. Weszliśmy do gabinetu. Chłopak bardzo szybko wszedł za mną, zamknął drzwi, zajął miejsce na krześle po dalszej stronie biurka i skinął do mnie, bym usiadł naprzeciwko. Ja stałem oniemiały i tylko przyglądałem się temu co robi. Czy on kurwa był szefem w tym klubie?! Czy on chciał kupić ode mnie narkotyki? Kurwa. Chwilę mi zajęło przeanalizowanie wszystkiego, ale zrobiłem tak, jak kazał. Usiadłem i chciałem się odezwać, ale mi nie pozwolił.

- Tak, jestem szefem tego klubu, ale to nie ważne. Słyszałem, że masz bardzo dobry towar, w przyzwoitej cenie, więc powiedz mi co i jak?
- Przyszedłeś do mnie po dragi, a nie wiesz co i jak? – ja pierdole, a miałem go za mądrzejszego – Ja mam Ci jeszcze pokazać jak się wciąga czy co kurwa?! – powiedziałem to głośno i wyraźnie, kurwa oby nikt nie podsłuchiwał naszej rozmowy, jak on mnie w coś wpakuje to nie ręczę za siebie. Ostatnie czego mi teraz potrzeba to więzienie. Chciałem wstać i wyjść, ponieważ nie wiem ile jeszcze takich typków byłbym w stanie znieść. Ja nie jestem niańką, jestem tylko sprzedawcą. Wbrew pozorom, ludzie dosyć często proszą mnie o pomoc. Tylko bóg jeden wie czym sobie na to zasłużyłem, ale ten gość wyglądał na bardzo zdesperowanego. Postanowiłem mu pomóc. Sprzedałem mu działkę, najlepszego specyfiku jakiego miałem i pokazałem mu dokładnie co ma robić. Bardzo szybko załapał.

- Tak właściwie, to czemu ćpasz? Nie trudno się domyśleć, że to twój pierwszy raz, ale dlaczego? – zapytałem, a chuj wie dlaczego, chyba chciałem zabić czas czy coś, skoro i tak nie było tu ze mną Kate, jak powinno być…

*perspektywa Louis’a*

Kolejna kłótnia w domu! Mam tego dość. Czemu oni nie potrafią zaakceptować tego, że zamiast prowadzić ten gówniany interes chce zostać piosenkarzem . Zawsze o tym marzyłem, wygrywałem konkursy i każdy wróżył mi wspaniałą karierę ale muszę słuchać rodziców. Chodź mam 21 lat nie potrafię im się przeciwstawić. Jestem zbyt dobry , miły i posłuszny żeby przeciwstawić się mamie i tacie.
Słyszałem od znajomych że właśnie dziś w moim klubie największy diler ma sprzedawać narkotyki. Z początku byłem wkurzony i chciałem dzwonić po gliny, ale przecież to moja okazja żebym zmienił się na bad boy’a ...

Wszedłem do klubu i od razu zacząłem szukać wysokiego mężczyzny z burzą loków i zielonymi oczami... Znalazłem go! Był ubrany w obcisłe dżinsowe spodnie, tak że opinały dokładnie jego kształtny seksowny tyłek i przyrodzenie. Na górze miał luźny podkoszulek z napisem I'M ANGEL. Podszedłem do niego i prosto z mostu powiedziałem o co chodzi . Chłopak skierował się w stronę mojego gabinetu... Od samego początku wyczuł, że to mój pierwszy raz w paleniu


-Dobra to pokażę Ci wszystko. - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
-Dzię-dzięki - zająknąłem się po czym przełknąłem głośno ślinę.
-Spokojnie, to nic trudnego. Bierzesz wysypujesz zawartość torebeczki na stolik - przerwał na chwilę i popatrzył znów na mnie, ohh te jego zielone oczy mnie rozpraszają - Co chcesz skręta czy czystą amfetaminę ?
-Skręta daj!
-Ok. Wyciągasz papierosa i robisz tak - wyciągnął z kieszeni paczkę L&M po czym wyciągnął jego papierosa i rozdrabniał tytoń na mniejszy.

- Musisz wszystko wymieszać dokładnie tak żebyś w jednym miejscu nie miał za dużo maryśki ani tytoniu rozumiesz? – krzyknął, a na jego twarzy nie widać było żadnych emocji, pokiwałem głową na znak, że rozumiem 
- Wyciągasz później bletki i całą zawartość z stolika wkładasz w nią, układasz wszystko równiutko i liżesz jedną stronę papierka i sklejasz, rozumiesz?
-Tak rozumiem!  


Odpowiedziałem po czym odpaliłem skręta którego mi wręczył. Poczułem się cudownie. Do mózgu powoli zaczęło dopływać to, że palę, bo przestałem myśleć o problemach i jedyny jakie teraz mam to to kiedy znowu będę mógł sobie zapalić.

-Pytałem się Ciebie o coś! - udarł się chłopak - Czemu to robisz? To jest złe.
-Każdy czasem potrzebuje chwili odprężenia - zaciągnąłem się dławiąc się dymem. Chłopak nie odpowiedział mi już nic.
- Jeśli to jest niby takie złe, to czemu sprzedajesz? - dodałem po chwili . Stałem się zbyt odważny! Czyżby to przez maryśke?
-Nie twój interes, kurwa! - wstał gwałtownie wywracając krzesło.
- Raczej mój , bo to mój klub. 


Wstałem i gwałtownie się odwróciłem, tak jak on wcześniej, czekając na odpowiedź. Chłopak jednak wyraźnie się speszył i wyszedł z mojego gabinetu, zostawiając mnie samego.


 ~~~~~~~~~~

Z tym rozdziałem bardzo chciałabym przeprosić i zadedykować go mojemu misiowi, który zapewne już wie, że to do niej. Jesteśmy strasznie podekscytowane i mamy ogromną nadzieję, że się spodoba i że będziecie komentować. No to miłego czytania.
Olivia & Natalia

1 komentarz:

  1. AŁĆ AŁĆ AŁĆ! Kurczę, załóżcie tu jakąś cenzurę albo piszcie łagodniejszym językiem, bo mi normalnie oczy wypala! Btw co tak krótko?? Deffo za szybko się skończyło! Piszcie trochę dłuższe te rozdziały pliiiisssss
    P.S. Oliwio moja droga nie podziękuję ci za dedyka, azaliż zabiłaś mnie słownictwem Harry'ego... Możesz mnie zbierać z podłogi. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń